sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział III. - Czy to możliwe?

   Obudziłam się. Była to moja pierwsza myśl. Potem poczułam ból... otworzyłam oczy.
- Aaaaa! - krzyknął chłopak.
   Dopiero teraz go zobaczyłam. Uderzyłam go w twarz i trzymał się teraz za nos. Poza tym był w moim łóżku!
- Gdzie jesteśmy? Co ty tu robisz?! - szepnęłam.
   Chłopak pochylił się ku mnie i złożył na moich ustach czuły pocałunek. Po czym po prostu wstał i ubrał buty. Był w pełni ubrany.
- Następnym razem pamiętaj jak zaprosisz kogoś do łóżka, a wtedy nie zasypiaj od razu. - Rzucił i puścił mi oko.
- Aria! Obudź się, do jasnej cholery! - krzyczał jakiś damski głos.
   Chłopak rozejrzał się i zaśmiał.
- Chyba już czas na ciebie. Szkoda, myślałem, że jeszcze się pobawimy. Spotkamy się w szkole, aniele. - powiedział uwodzicielsko.
   Po czym po prostu się obudziłam.
   Pierwsze co zobaczyłam. Mama. Nachylała się na de mną i  potrząsała moje ramię.
- Aria. Coś się stało? Darłaś się jak opętana... Poza tym jeżeli nie wstaniesz teraz spóźnisz się do szkoły! - powiedziała jednym tchem matka.
   No przecież, szkoła ponad wszystko.
- Nie, mamo, nic się nie stało. - Gdy to mówiłam, próbowałam się uśmiechnąć.
   Wstałam  z łóżka i poczułam ból, ten sam co we śnie. Zaczęłam płakać. Poprzez łzy próbowałam dotrzeć do szafy. Bezskutecznie... tak jak we śnie. Czy ja naprawdę nie znam Dana? Jest wytworem mojej wyobraźni? Chłopak  z mojego łóżka też jest niepokojący... jego oczy, przypominały mi spojrzenie węża, który pomógł mi znaleźć siłę. Złoty kolor ślepi mnie wtedy upoił, otumanił...
- Ario! Nad czym tak dumasz? - zapytała mnie znienacka matka.
- Nad niczym. Możesz łaskawie wyjść? - spytałam.
   Moją matkę zamurowało. Otworzyła nawet usta ze zdziwienia. Ja NIGDY nie odezwałam się do niej tym tonem.
- Jak sobie życzysz. - Powiedziała, po czym się odwróciła.
   Zatrzasnęła za sobą drzwi z całej siły. Wyjęłam kilka rzeczy z mojej szafy. Prostą bluzkę i jeansy. Poszłam do łazienki, której dzrzwi znajdowały się obok pokoi gościnnych. Z trudem doszłam tam.
   Umyłam się szybko i zaczęłam się ubierać. Wszystko przychodziło mi z trudem. W końcu zeszłam na dół do kuchni. Leżały tam, na blacie, już przygotowane płatki śniadaniowe z mlekiem i karteczka postawioną obok. Podeszłam i wzięłam miseczkę z posiłkiem. Usiadłam i wzięłam się za jedzenie.
   Gdy skończyłam poszłam umyć miseczkę. Odkręciłam kurek z zimną wodą. Dotknęłam. Parzyła. Odkręciłam z gorącą. Znowu parzyła. Gdy wyciągnęłam rękę z wody. Zobaczyłam długą szramę.
- Jak? - zadałam sobie pytanie.
   Pobiegłam do góry po apteczkę. Odkaziłam ranę i ją zabandażowałam. Wróciłam na dół po karteczkę.
Czy ja nie mogę ustać w jednym miejscu? - pomyślałam wkurzona.
   Spojrzałam na karteczkę.
"Ario.
   Będę musiała wyjść później.
Mama."
   Cała matka, żadnego "kocham cię" lub "przepraszam", tylko krótko i na temat. Westchnęłam. Muszę się zbierać do szkoły.
   Poszłam po buty. Ubrałam je powoli. Mimo, że ból już powoli przeszedł, wolałam nie ryzykować. Wzięłam obok leżący plecak i wyszłam, zamykając dom. Moje zniszczone trampki co chwilę się rozwiązywały.
#
Szkoła.
    Wszystkie lekcje przeminęły szybko. Na ostatniej przerwie, zobaczyłam Jego. Te złote oczy i wyzywający uśmiech. Widziałam go przez chwilę. Potem minęli nas uczniowie. Zniknął. Przez niego poczułam zawiść. Nagle. Bez najmniejszego ostrzeżenia. Miałam ochotę go rozerwać na strzępy.
-  Wszystko dobrze, Ari? - Spytała się Finnie, moja najlepsza przyjaciółka, zachodząc mnie od tyłu.
- Tak. - niemal warknęłam.
   Finnie podniosła ręce na znak kapitulacji. Przytuliłam się do niej.
- Nic nie idzie po mojej myśli. - jęknęłam.
- Kiedykolwiek szło? - Spojrzała na mnie i obdarzyła mnie promiennym uśmiechem. - Może już idź na lekcję?
   Cmoknęłam ją w policzek i ruszyłam w stronę sali. Zawsze była przy mnie. Nie wiem jak jej dziękować.
   Zaczęła już się lekcja, jednak nikogo nie było w sali. Weszłam i ujrzałam kilka zwłok różnych uczniów z poharatymi gardłami. Nad nimi widniał napis: "JA NIE ZAPOMINAM, THRUD. WRÓCISZ ZNÓW TAM  SKĄD UCIEKŁAŚ I BĘDZIESZ BŁAGAĆ, MNIE O LITOŚĆ.", na dole zobaczyłam podpis, nie wierzyłam, co przeczytałam. Podpisano: "Hel".
~~~~~~~
Spóźnione XD
Pozdrawiam!

8 komentarzy:

  1. Krótki rozdział ;-;
    Ciekawy, ciekawy.
    Nie zauważyłam błędów :D
    Intryguje mnie ten gościu z złotymi oczami ^^
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danke <3
      Łeh. Łeh..
      Troszkę krótki, ale nie ma 10 zdań XD

      Usuń
  2. Jak dla mnie rozdział nie jest za krótki - w sam raz :D
    Błędów nie zauważyłam :)

    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Więc to tylko sen, który wiąże się z rzeczywistością. Bardzo ciekawe. "Leżała tam, na blacie, leżały już przygotowane płatki śniadaniowe z mlekiem i karteczka postawioną obok." to zdanie brzmi trochę dziwnie, ale poza tym jest ok. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Dodaję bloga do mojej listy czytelniczej i zapraszam do sb :)

    http://nathalie-rose-stories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^
      Milutko :)
      wejdę na bloga w wolnym czasie ;)

      Usuń
  4. Bardzo mi się podoba Twój sposób pisania ^^. Ten sen, który przedstawiłaś bardzo mnie zaintrygował, a akcja ze zwłokami uczniów napędziła całkowicie akcję! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, pisz szybko ! ;*. Pozdrawiam i weny!!!! ;)
    Zapraszam również na mojego bloga, na którym pojawił się nowy rozdział http://put-forehead-world.blogspot.com/ Zachęcam do komentowania ^^. Będzie mi bardzo miło, jeżeli moje opowiadanie spodoba Ci się podobnie, jak Twoje mi :).
    Będę często wpadać na Twojego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło ^^
      Ale nie wiem czy wiesz, ale spam zostawia się w zakładce "Spam"
      Przeczytam, ale to już ostatni raz gdy czytam taki spam pod rozdziałem.

      Usuń
  5. Gorąco zapraszam na mojego bloga, na którym pojawił się nowy rozdział :) http://put-forehead-world.blogspot.com/. Zachęcam do komentowania oraz obserwacji bloga :). Oby opowiadanie Ci się spodobało ;*. Miłego czytania <3 !

    OdpowiedzUsuń